Nie ważne czy się tym zgadzamy czy też nie, szkolne życie jest zdecydowanie głównym źródłem wiedzy, zmartwień większych i mniejszych oraz przyjaciół. Na ogół dni w szkole są nadzwyczaj spokojne i przepełnione rozmowami lub zadaniami. Po za celującymi ocenami, urodzinami jest jeszcze jedno wydarzenie które wprawia każdego ucznia w radość albo przynajmniej potężne uczucie zaciekawienia, jest to pojawienie się nowego członka/członkini klasy. Kazuki Hoshino staje się świadkiem właśnie takiego wydarzenie, nowa uczennica przedstawia się jako Aya Otonashi, wysoka, piękna dziewczyna na odejściu rzuca jeszcze jednym zdaniem, skierowanym do nieznającego jej Kazukiego, Aya obiecuje złamać nic nie wiedzącego ucznia. . .
Gdy główny bohater postanawia się dowiedzieć o co właściwie chodziło ekscentrycznej dziewczynie, sytuacja okazuję jeszcze bardziej komplikować. Jak później się dowiaduje, para utknęła w swego rodzaju pętli czasowej która cofa ich na początek dnia, nie zależnie od ich śmierci czy wydarzeń, a głównym podejrzanym o spowodowanie tej anomalii zostaje Kazuki, który o zaginaniu rzeczywistości ma zerowe pojęcie. Tak o to, rozpoczyna się próba odnalezienia winowajcy, naprawienia rzeczywistości i co najważniejsze, próba poznania siebie nawzajem oraz przeżycia w grze nieznanego szaleńca. . .
Kazuki Hoshino stanie przed niełatwym zadaniem udowodnienia swojej niewinności gdyż fakt że, pamięta on każde powtórzenie tak samo jak Aya wydaje się mocno podejrzane. Wszystko należy także połączyć z resztkami normalnego życia którego rytm został poważnie zachwiany.
Zerowa Maria i Puste Pudełko jak każda książka posiada zarówno wady jak i zalety, które dodatkowo są napędzane przez osobiste preferencje poszczególnych czytelników. Nie można jednak o niej powiedzieć że, nie potrafi dobrze wykreować postaci i sytuacji w której się znajdują. Książka, a dokładniej Light Novela kwalifikuje się do gatunku. . . właściwie ciężkiego do określenia, głównie przez zachowanie postaci oraz świat przedstawiony. Najbliżej jej do mieszanki psychologicznego kryminału który doczekał się ciekawych relacji międzyludzkich.
Jednocześnie smutnym jak i pocieszającym faktem jest to, że pierwszy tom "HakoMari" jest w mojej opinii tym najsłabszym, jednak jak na część wprowadzającą czytelnika do fabuły, można było się tego spodziewać. Najsłabsze nie znaczy jednak słabe, pierwsza Maria to nadal solidna lektura a obietnica poprawy w następnych tomach trzymała mnie, i setki innych osób przy stronach aż do czasu jej skończenia. Inteligentnie wykreowana wizja miejsca akcji i silnie widoczne zjawisko wydarzeń przyczynowo-skutkowych czynią kolejne rozdziały, a nawet tomy nie tylko kontynuacją historii ale również rozwiązaniem zagadek zawartych na poprzednich kartkach papieru.
Autor zdołał nie tylko stworzyć ładnie sklejoną w całość fabułę lecz również największą zaletę książki, postacie, bohaterów którzy oprócz ratowania świata często ratują dobre imię tworu. Kazuki to kolejny już, podręcznikowy przykład typowego ucznia który znalazł się w złym miejscu o złym czasie jednak, za co należy się pochwała, zachował zimną krew i potrafił się odnaleźć w nawet bardzo kiepskiej sytuacji. Niegłupi, średnio wysportowany pacyfista który stara się ratować skórę swoją, i bliskich mu osób, niekiedy błędnie uznając wrogów za ludzi wartych uwagi. Nie przejmujący się zbytnio otaczającym go światem chłopak, przeżyje sporą metamorfozę ze względu na długowłosą nieznajomą.
Aya Otonashi, postać której opisanie byłoby ogromnym spoilerem dla czytelników, wysportowana, wysoka dziewczyna która ponad wszystko wystrzega się krzywdzenia innych osób. Mająca rozeznanie w sytuacji stanie się najbliższym sprzymierzeńcem Kazukiego oraz jego podporą w ciężkich chwilach, a takich momentów będzie wiele. . . Oczywiście, klasa do której chodzą Kazuki oraz Aya nie jest statkiem widmo, lista postaci może być spokojnie zapełniona przez wiele osobistości.
Do grona znajomych Kazuki może zaliczyć m.in. Kokone, rezolutną, nieco pyskatą dziewczyną która po za dokuczaniem znajomym zajmuje się sprawami jak najbardziej przyziemnymi. Jest również Daiya, noszący kolczyk w uchu, cichy i nadzwyczaj inteligentny chłopak którego ciężko zaklasyfikować do jakiejkolwiek grupy społecznej, opanowany i niebezpieczny typ człowieka.
Nie można narzekać także na brak klimatu, wykreowanie pozornej rzeczywistości która rozsypuje się z końcem każdego dnia, świadomość bycia non-stop obserwowanym i nieufność do każdej osoby zrobiły tu świetną robotę. Książki nie można nazwać lekką, przemoc w każdym tego słowa znaczeniu, krew i tragedia potrafią zmartwić nasz umysł lecz, nie da się i nie powinno się jej określać mianem ciężkiej. Jak to japońskie tytuły do siebie mają, swobodna żonglerka humorem, szkolnymi problemami, romansem i innymi zjawiskami które przeplatają się z cechami typowego thrillera, jest tutaj na porządku dziennym. Nawet sposób prowadzenia historii nie jest do końca jasny a dobrze znane wszystkim "rozdziały" zostały w przypadku tej Light Noveli zastąpione czymś bardzie ekstrawaganckim. Kolorowe oraz czarno-białe strony "obrazkowe" będące ikoną Light Novel są wielkimi kontrastami dla siebie nawzajem, o ile strony przedstawiające postacie mówią nam trochę za dużo, tak te czarno biało dosłownie milczą i obdarzają nas zaledwie swoim chłodem i tajemnicą.
Zerowa Maria i Puste Pudełko zdecydowanie należy do moich ulubionych książek a czytanie jej było czystą przyjemnością, kolejne części były zaś kolejnymi balsamami po ciężkich dniach. Książkę polecam każdemu fanowi thrillerów, kryminałów lub osób lubujących się w nietypowych, szkolnych przygodach nastolatków. Pisana lekkim piórem z ciekawie zaprojektowanymi postaciami oraz niegłupią i niebanalną fabułą, Wydana w Polsce dzięki Waneko, możliwa do kupienia w większości sklepów z mangą oraz w zwykłych placówkach z literaturą. Zerowa Maria zdecydowanie powinna znaleźć się na półce każdego czytelnika Light Novel, miłej lektury.