Wszystko ma jednak swoją cenę...
Manga możliwa do kupienia na stronie Sklepu Wydawnictwa Waneko
Arata Kaizaki to mocno przeciętny dorosły, który wiedzie życie nieszczęśliwej osoby po studiach. Nie ma powodzenia ze znajdowaniem pracy, fundusze na życie powoli się kończą i wszystko zdaje się mu sypać na głowę. Pewnego dnia, po kolejnej nieudanej rozmowie o pracę, zostaje zaczepiony przez podejrzanego osobnika. Owa obca persona oferuje mu możliwość powrotu do liceum, opłacenia wszystkich wydatków oraz zaczęcia wszystkiego od nowa, wystarczy dołączyć do ich projektu. Arata będzie uczęszczał do liceum przez cały czas trwania tej pokrętnej umowy, po tym czasie, wszyscy zapomną o młodszej wersji głównego bohatera, tym samym tylko on będzie pamiętał minione wydarzenia. Jak natomiast odmłodzi samego siebie? Obcy oferuje mu tabletkę, pigułkę która zmienia wygląd zewnętrzny osoby która ją zażyła, odmładzając ją o kilka lat.
Stwierdzić że taka oferta śmierdzi na kilometr to mało, Kaizaki jest jednak zdesperowany i właściwie nie ma nic do stracenia, tym sposobem staje się królikiem doświadczalnym nieznanej organizacji.
Szybciej niż można było się spodziewać, nadchodzi dzień gdy Arata powróci do szkoły, szkoły którą dawno ukończył. Początek szkoły uderza w naszego nieszczęśnika niczym rozpędzony pociąg, bohater cały czas zapomina, że nie jest już dwudziesto-paro latkiem któremu wszystko wolno i nikt nie zamierza pamiętać za niego o podstawowych czynnościach których trzeba się trzymać w szkole. Czy zawarcie przyjaźni "starego konia" z młodymi osóbkami z liceum może być łatwe? Oczywiście że nie. Czy przyniesie nam masę frajdy? Jak najbardziej.
ReLife opowiada historię w pierwszym tomie na wzór rasowego komedio-romansu, prowadząc czytelnika za rękę, powoli ukazując mu kolejne to postacie i zapoznając go z szczątkową, początkową fabułą. Ze względu na ważne, będące kamieniami milowymi tego tomu wydarzenia, jak zażycie odmładzającej tabletki i przygody w szkole, jak na względnie powolną mangę, ciężko jest aby ReLife nas znudził. Spora dawka humoru, przyjemny bohater do którego łatwo się przyzwyczaić i wisząca nad tym wszystkim zasłona tajemnicy, to czynniki które wywindowały tom pierwszy tej mangi tak wysoko. Kolejną, wartą wspomnienia rzeczą jest sposób w jaki Arata radzi sobie w szkole po bardzo długiej nieobecności. Nawyki zwykłej, dorosłej osoby mogą niekiedy naprawdę namieszać w życiu uczniów, a niektórych odruchów jakże codziennych dla pełnoletnich, lepiej się wyzbyć na czas pobytu liceum.
Serii nie można również odmówić odwagi i oryginalności, w czasie gdy rynek anime i mangi jest wręcz zalewany przez dzieła opowiadające o przeniesieniu się głównego bohatera do świata fantasy, jego zamianie w humanoidalne stworzenie czy odrodzeniu w celu zniszczenia "tego złego", ReLife zrobił coś niespodziewanego. W pierwszym tomie, tomie od którego zależy czy czytelnik zostanie z serią na dłużej, ukazano życie szarego dorosłego, który dostał opcję stania się z grubsza, szarym uczniem. Nawet w granicach komedii opowiadającej o szkolnym życiu, ReLife nie ukazał w mandze niczego, co zrzuciłoby nas z krzeseł, a jednak już od pierwszego tomu, skutecznie aspiruje do osiągnięcia fabularnego sukcesu. Ludzie od długiego czasu czekali na nieco bardziej przyziemną historię, z którą będą mogli się poniekąd utożsamić, która jednocześnie będzie nadal wciągającą opowieścią, i dostali to, na co czekali.
Główny bohatera serii, Arata Kaizaki to jak wcześniej napomknąłem, niczym nie wyróżniający się obywatel, który nie ma szczęścia w znajdowaniu pracy. Otwarty na ludzi, nieco leniwy i nieogarnięty młody, dorosły człowiek który próbuje ratować swoje rujnujące się życie. Życiowa szansa związana z owym projektem pozwalającym na wrócenie do młodzieńczych lat tchnie w Aratę nieco więcej wigoru i chęci do podejmowania się jakichkolwiek czynności. Wiele jego decyzji, wpadek, etc. będziemy obserwować z bananem na twarzy, wynikającym z nieporadności dorosłego, niemogącego się odnaleźć w świecie nastolatków.
W pierwszym tomie dane nam także będzie spotkać owego, tajemniczego mężczyznę który to wciągnął głównego bohatera w szemrany projekt, oraz grupę uczniów należących do szkoły, gdzie będzie uczęszczał protagonista.
Zapewne największym powiewem świeżości w tej mandze jest jej warstwa graficzna i fakt, że jest w całości w kolorze. Jest to pierwsza kolorowa manga jaką miałem okazję ujrzeć, i trzeba przyznać, że efekt jest naprawdę przyjemny. Barwy są stonowane, rozważnie dobrane do klimatu mangi, zaś inteligentnie narysowane kontury sprawiają że wszystko jest nad wyraz przejrzyste.
Na duży plus zasługują modele postaci, których wygląd zapadnie każdemu czytelnikowi w pamięci, ze względu na świetne grafiki i stonowane, dopasowane kolory.
W polskim wydaniu zadbano nie tylko o poprawność tłumaczenia, ale również aby dopasować tekst tak, aby razem z kolorystyką stron, dawał spójną całość. Gładkie, kolorowe strony sprawiają, że manga zdaje się troszkę więcej ważyć od zwyczajnych komiksu w klasycznym wydaniu.
ReLife wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie, i to za sprawą zaledwie jednego tomu, masa historii dopiero czeka, na przeczytanie. Mangę czyta się bardzo szybko, nie stosuje ona nudnych zapychaczy stron, inteligentnie prowadzi dialogi a co najważniejsze, jej czytanie daje masę frajdy.
Śledzenie przygód Araty będzie dla mnie czystą przyjemnością, ze względu na to, jak autor uczynił te kolorową mangę łatwą do czytania. Lekturę na ten moment polecam każdemu fanowi tych nieco spokojniejszych komiksów, oraz osobom które chcą przeczytać mangę z której wręcz wylewają się przeróżne barwy. Jak poradzi sobie "staruszek" rzucony na żer licealistom i wymagającym nauczycielom? Czas pokaże...
Stwierdzić że taka oferta śmierdzi na kilometr to mało, Kaizaki jest jednak zdesperowany i właściwie nie ma nic do stracenia, tym sposobem staje się królikiem doświadczalnym nieznanej organizacji.
Szybciej niż można było się spodziewać, nadchodzi dzień gdy Arata powróci do szkoły, szkoły którą dawno ukończył. Początek szkoły uderza w naszego nieszczęśnika niczym rozpędzony pociąg, bohater cały czas zapomina, że nie jest już dwudziesto-paro latkiem któremu wszystko wolno i nikt nie zamierza pamiętać za niego o podstawowych czynnościach których trzeba się trzymać w szkole. Czy zawarcie przyjaźni "starego konia" z młodymi osóbkami z liceum może być łatwe? Oczywiście że nie. Czy przyniesie nam masę frajdy? Jak najbardziej.
ReLife opowiada historię w pierwszym tomie na wzór rasowego komedio-romansu, prowadząc czytelnika za rękę, powoli ukazując mu kolejne to postacie i zapoznając go z szczątkową, początkową fabułą. Ze względu na ważne, będące kamieniami milowymi tego tomu wydarzenia, jak zażycie odmładzającej tabletki i przygody w szkole, jak na względnie powolną mangę, ciężko jest aby ReLife nas znudził. Spora dawka humoru, przyjemny bohater do którego łatwo się przyzwyczaić i wisząca nad tym wszystkim zasłona tajemnicy, to czynniki które wywindowały tom pierwszy tej mangi tak wysoko. Kolejną, wartą wspomnienia rzeczą jest sposób w jaki Arata radzi sobie w szkole po bardzo długiej nieobecności. Nawyki zwykłej, dorosłej osoby mogą niekiedy naprawdę namieszać w życiu uczniów, a niektórych odruchów jakże codziennych dla pełnoletnich, lepiej się wyzbyć na czas pobytu liceum.
Serii nie można również odmówić odwagi i oryginalności, w czasie gdy rynek anime i mangi jest wręcz zalewany przez dzieła opowiadające o przeniesieniu się głównego bohatera do świata fantasy, jego zamianie w humanoidalne stworzenie czy odrodzeniu w celu zniszczenia "tego złego", ReLife zrobił coś niespodziewanego. W pierwszym tomie, tomie od którego zależy czy czytelnik zostanie z serią na dłużej, ukazano życie szarego dorosłego, który dostał opcję stania się z grubsza, szarym uczniem. Nawet w granicach komedii opowiadającej o szkolnym życiu, ReLife nie ukazał w mandze niczego, co zrzuciłoby nas z krzeseł, a jednak już od pierwszego tomu, skutecznie aspiruje do osiągnięcia fabularnego sukcesu. Ludzie od długiego czasu czekali na nieco bardziej przyziemną historię, z którą będą mogli się poniekąd utożsamić, która jednocześnie będzie nadal wciągającą opowieścią, i dostali to, na co czekali.
Główny bohatera serii, Arata Kaizaki to jak wcześniej napomknąłem, niczym nie wyróżniający się obywatel, który nie ma szczęścia w znajdowaniu pracy. Otwarty na ludzi, nieco leniwy i nieogarnięty młody, dorosły człowiek który próbuje ratować swoje rujnujące się życie. Życiowa szansa związana z owym projektem pozwalającym na wrócenie do młodzieńczych lat tchnie w Aratę nieco więcej wigoru i chęci do podejmowania się jakichkolwiek czynności. Wiele jego decyzji, wpadek, etc. będziemy obserwować z bananem na twarzy, wynikającym z nieporadności dorosłego, niemogącego się odnaleźć w świecie nastolatków.
W pierwszym tomie dane nam także będzie spotkać owego, tajemniczego mężczyznę który to wciągnął głównego bohatera w szemrany projekt, oraz grupę uczniów należących do szkoły, gdzie będzie uczęszczał protagonista.
Zapewne największym powiewem świeżości w tej mandze jest jej warstwa graficzna i fakt, że jest w całości w kolorze. Jest to pierwsza kolorowa manga jaką miałem okazję ujrzeć, i trzeba przyznać, że efekt jest naprawdę przyjemny. Barwy są stonowane, rozważnie dobrane do klimatu mangi, zaś inteligentnie narysowane kontury sprawiają że wszystko jest nad wyraz przejrzyste.
Na duży plus zasługują modele postaci, których wygląd zapadnie każdemu czytelnikowi w pamięci, ze względu na świetne grafiki i stonowane, dopasowane kolory.
W polskim wydaniu zadbano nie tylko o poprawność tłumaczenia, ale również aby dopasować tekst tak, aby razem z kolorystyką stron, dawał spójną całość. Gładkie, kolorowe strony sprawiają, że manga zdaje się troszkę więcej ważyć od zwyczajnych komiksu w klasycznym wydaniu.
ReLife wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie, i to za sprawą zaledwie jednego tomu, masa historii dopiero czeka, na przeczytanie. Mangę czyta się bardzo szybko, nie stosuje ona nudnych zapychaczy stron, inteligentnie prowadzi dialogi a co najważniejsze, jej czytanie daje masę frajdy.
Śledzenie przygód Araty będzie dla mnie czystą przyjemnością, ze względu na to, jak autor uczynił te kolorową mangę łatwą do czytania. Lekturę na ten moment polecam każdemu fanowi tych nieco spokojniejszych komiksów, oraz osobom które chcą przeczytać mangę z której wręcz wylewają się przeróżne barwy. Jak poradzi sobie "staruszek" rzucony na żer licealistom i wymagającym nauczycielom? Czas pokaże...