-Protagonista znika z kochanej Ziemi na skutek śmierci lub teleportacji
-Staje się najpotężniejszym wojownikiem jakiego zrodził ten wymiar
-Chcąc lub nie chcąc, musi się zaznajomić z zasadami rządzącymi światem.
-Postać najczęściej posiada swoisty sposób ochrony przed śmiercią lub "auto-zapis" który pozwala na powrót do specyficznego momentu w "życiu po życiu". Takowym miejscem/czasem może być świątynia, ognisko z wbitym mieczem lub sprzedawca jabłek.
Re:Zero - "Życie w innym świecie od zera" jest podręcznikowym przykładem właśnie takiego rodzaju Light Noveli. Skoro jednak, odradzanie w innym świecie tak dobrze przyjęło się w "naszym", kochanym świecie, czemu by z tego nie skorzystać, zwłaszcza że Re:Zero robi to bardzo dobrze. W porównaniu do ekranizacji, książkowe wydanie serwuje nam setki rozbudowanych opisów, kreacji postaci i jak w przypadku każdej LN, robi to, co robiło anime... tylko kilkadziesiąt razy lepiej.
Light Novela możliwa do kupienia na stronie odpowiedzialnego za polską wersję, wydawnictwa Waneko
Natsuki Subaru wracając z zwyczajnego supermarketu zostaje nagle przeniesiony do świata fantasy, i to fantasy w pełnym tego słowa znaczeniu. Już na samym początku przygody zostaje minięty przez powóz ciągnięty przez ogromną jaszczurkę a tu przecież przygody się nie kończą. Jak w każdym świecie, zbirów nigdy nie będzie brakować i to właśnie oni są pierwszymi ludźmi mającymi kontakt z Subaru. Z opresji naszego nieszczęśnika ratuje białowłosa piękność która w dodatku para się magią.
Po szybkiej pacyfikacji bandytów Subaru zdaje sobie sprawę z dobrotliwego charakteru dziewczyny, pomimo, że sama chowa chęć pomocy pod maską poszukiwania skradzionego przedmiotu. Aby poziom udziwnień obcej krainy nie spadał ani na moment, odziana w biel kobieta posiada własnego chowańca, stworzenie będące jej najbliższym kompanem. Zauroczony białogłową w potrzebie Natsuki, pomimo zerowej orientacji w obcym mieście, nieznajomości nowego alfabetu i znikomemu wyszkoleniu oferuje swoją pomoc, tym samym dołączając do poszukiwań... stając na początku przygody która w przyszłości pociągnie za sobą wiele nieprzyjemnych wydarzeń. Co może być takim wydarzeniem? Śmierć, to proste... wiele śmierci... Subaru po za wciągnięciem do obcego świata, stał się także posiadaczem zdolności pozwalającej na powrót po śmierci do określonego miejsca w czasie, czegoś co w grach nazwiemy "autozapisem"
Re:Zero samo w sobie stoi na przyzwoitym poziomie, książka potrafi przyciągnąć do siebie czytelnika a przyjemny styl pisania tylko ułatwia sprawę, należą się tu spore brawa dla autora który zdołał połączyć młodzieżowy styl z klimatem momentami potrafiącym zaniepokoić starego wyjadacza Dark Fantasy.. Prawdą jednak jest, że dopiero osoba w chociaż minimalnym stopniu obyta z grami i ich terminologią będzie mogła czerpać z tej Light Noveli pełnię frajdy. 1 tom obejmuje wydarzenia do bodajże 4 odcinka anime, przed poznaniem 2 charakterystycznych postaci, i obszaru będącego później świadkiem kluczowych wydarzeń.
Książkowe wydanie Re:Zero nie szczędzi sobie opisów postaci, ich zachowania i cech charakterystycznych sprawiając, że po kilku stronach mamy wrażenie, że znamy je na wylot... a one i po kilkuset porządnych stronnicach potrafią nas zaskoczyć. Na pierwszy ogień idzie nie kto inny jak główny bohater czyli, Natsuki Subaru, nieszczęśnik który z nieznanego powodu trafił do obcego świata. Pomimo bolesnej pobudki w mocno żałosnej sytuacji, sprawia wrażenie osoby bystrej, która potrafi przeżyć będąc rzuconą w wir nieprzyjemnych wydarzeń. Wygadany, z sarkastycznym sposobem mowy pół-no-life-pół-uczeń nie kupuje serca czytelnika od samego startu lecz, to działa na jego plus. Subaru od samego początku jest postacią uczącą się na własnych błędach, podejmującą całkiem racjonalne decyzje. Nastolatek należy do tych bardziej pyskatych osobników, co niejednokrotnie sprawi mu problemy lecz, jego charakter i liczne dopiski o których mogliśmy zapomnieć w ekranizacji robią z niego naprawdę znośnego protagonistę.
Nie mogło także zabraknąć, bohaterki, towarzyszki czy wybranki serca. Satella, bo tak przedstawia się białowłosa zaklinaczka przy pierwszym spotkaniu robi na Subaru nie małe wrażenie, w końcu uratowanie z rąk zbirów nie jest czymś co widzi się w czwartki za sklepem spożywczym. Dziewczyna swój bohaterski czyn tłumaczy jakoby Natsuki był jej jedynie potrzebny do zdobycia informacji o przedmiocie który jej skradziono, choć prawda jest nieco inna. Bohaterka z okładki tomu posiada ogromne serce i nie mogłaby zapewne znieść zostawienia niewinnej osoby na pastwę bandytów, mimo że sama się do tego nie przyzna. Urodziwa czarodziejka wypiera się swojej dobrotliwej natury, jednocześnie powodując kolejne sytuacje będące dowodem na co innego. Można by rzecz: I tak oto, nasza para jednoczy się, by wspólnie szukać skradzionego przedmiotu należącego do Satelli... gdyby tylko naszych bohaterów była zaledwie dwójka. Pół-elfka z śnieżnobiałymi włosami nie nosi tytułu zaklinaczki dla ozdoby. Jej przywołany przyjaciel:
Nie zabraknie także postaci pobocznych, czy to pana "autozapis" który niestety, pomimo posiadania przydatnych dla Subaru informacji będzie miał znikomą rolę. Za to, osoba odpowiedzialna za kradzież obiektu zmartwień białowłosej na szczęście już od pierwszego tomu zdaje się dawać znaki o swoim znaczeniu dla fabuły całego Re:Zero. Nie zabraknie także rycerza ratującego biedną duszyczkę z opresji którego każdy gest wydaje się być ćwiczony od urodzenia. Skoro o bohaterach mowa, nie można zapomnieć o czarnym charakterze, kobiecie która po jakimś czasie stanie się prawdziwą zmorą dla Subaru. Mistrzostwo we władaniu bronią i bycie psychopatką to niebezpieczne połączenie, zwłaszcza dla chłopaka który taki poziom dzierżenia oręża będzie miał dane ujrzeć po raz pierwszy.
Zakończenie tego tomiku można nazwać rasowym cliffhangerem a osoba nieznająca anime będzie miała nie małą zagwozdkę.
Re:Zero nie jest książką idealną, niektóre dialogi mogą przymulić, bywają sytuacje bez racjonalnego wyjaśnienia lecz, w przypadku pierwszego tomu były to sytuacje znikome. Przyznaję, że pierwszy kontakt z papierową wersją "Życia od zera" należał zdecydowanie do chwil przyjemnych. Książkę czyta się błyskawicznie, postacie nie odpychają a autor dobrze wie jak zachęcić do swojego dzieła.
Tę Light Novelę po za fanami wersji animowanej polecam każdemu fanowi fantasy, fantasy które momentami bywa naprawdę mroczne. Polskie wydanie zostało wydane starannie i nie mogłem się dopatrzyć żadnych kruczków w kwestii tłumaczenia. Widzimy się już niedługo w drugim tomie tej zacnej opowieści, a wam jak na razie życzę udanej lektury.